Tak, to jest ten dzień. Czekałam na niego cały rok i teraz jest. Są moje urodziny! Ciekawe, co przygotują rodzice. Może urządzą mega przyjęcie urodzinowe i przyjdzie sąsiednia wataha... Ten dzień będzie wyjątkowy. Czuję to.
Niedługo później spotkałam tatę.
- Tato, cześć, co tam robisz? - zapytałam, byłam ciekawa i prawie pewna, że coś kombinuje.
- Właśnie skończyłem polowanie, a ty powinnaś być już na śniadaniu - powiedział. Szczerze mówiąc mina mi trochę zrzedła. Spodziewałam się, że będzie szukał wymówki, ale swoim tonem głosu, zbił mnie z tropu.
- Miałam iść do Nasira. Umówiłam się z nim dzisiaj rano - odparłam z nadzieją.
- No, jak chcesz, ale nie myśl, że będziemy na Ciebie czekać ze śniadaniem - odpowiedział krótko.
- Spokojnie, za chwile przyjdę - powiedziałam i poszłam. Przez drogę, myślałam długo nad tym co mi przygotowali. Doszłam do wniosku, że pewnie wszystkiego dowiem się podczas śniadania, więc pobiegłam szybko do Nasira.
- Klio, co się stało, pali się? - zapytał tylko gdy mnie zobaczył.
- Nie, ale musimy iść do mnie, bo spóźnię się na śniadanie - odpowiedziałam i pobiegłam. Nasir pobiegł za mną. Po pewnym czasie dobiegliśmy zadyszeni do naszej jaskini.
- O, Klio, dobrze, że przyszłaś. Zjesz królika? - zapytała mama swoim potulnym głosem, co było normalne, nawet bez urodzin.
- Tak! Jestem głodna jak wilk! - powiedziałam, a gdy zastanowiłam się nad tym co powiedziałam wybuchłam śmiechem. Mama dała też śniadanie Nasirowi, gdyż zawsze miała dla niego coś w zapasie. Zaraz po śniadaniu miałam iść z Mood'em na lekcje.
- Idźcie już, a Ty, Klio, prosto do szkoły! Żadnych wagarów i chodzenia dłuższą drogą, dobra..? - tata jakby czytał w moich myślach! Postanowiłam sobie właśnie, że urwę się z lekcji i pójdę nad wodospad, tam gdzie mieszka Ksenia ( dziewczyna Nasira ).
- Tak, tato... - odparłam ze smutkiem. Poszłam z tym zrzędą na lekcje. On, jak to Mood, wszystko sobie powtarzał i nie spuszczał mnie z oka. To nie wyglądało, jak moje urodziny. Nikt nie był dla mnie wyjątkowo miły, wręcz przeciwnie. Na śniadaniu również nie było nic nadzwyczajnego. Pomału zaczęłam się zastanawiać, czy oni PAMIĘTAJĄ... Zaraz po lekcjach nie poszłam do domu. Wtedy pobiegłam nad wodospad. Chciałam wyżalić się Kseni i Nasirowi, może i oni również nie pamiętali, ale dzień się już kończył, a ja chciałabym usłyszeć choć jedne życzenia. Jednak gdy dotarłam nad wodospad, nikogo tam nie było. Posiedziałam tam chwilę i popatrzyłam w gwiazdy. "To miał być mój dzień" - pomyślałam, po czym poszłam powoli do jaskini. Ani razu nie usłyszałam życzeń, nie dostałam ani jednego prezentu, to nie były udane urodziny.
Weszłam po cichu do jaskini. Wszyscy już spali. Podeszłam do mojego zakątka, gdzie zobaczyłam górę prezentów! Chciałam zacząć je rozpakowywać, gdy usłyszałam "Wszystkiego Najlepszego!" od całej rodzinki : mamy, taty, Mood'a, Nasira nawet Ksenia tam była!
- Nie zapomnielibyśmy mała - powiedział Nasir.
- Ha, byłaś przekonana, że zapomnieliśmy, prawda? Wiedziałem, że to świetny pomysł! - tata był wyraźnie zadowolony.
- Jutro, będziemy świętować, a prezenty są Twoje - powiedziała mama. Wszyscy złożyli mi życzenia i poszliśmy spać. Tego to się nie spodziewałam! To był Mój Dzień, zdecydowanie!
P.S. Temat opowiadania nie wziął się znikąd. Dzisiaj (13.09. ) mam 1* urodziny!! Ja w sensie założycielka bloga itd.... nie mogłam się powstrzymać żeby o tym nie wspomnieć!
Przesyłam pozdrowienia dla wszystkich wilków i ich towarzyszy!!
Menu
- Kartki z życia
- Zawyj z nami
- Wilki
- Wataha
Ważne!!!
Prace zakończone i każdy wilk może oglądnąć swój profil!
nowe wilki będą wstawiane po 1-3 góra 4 dni jeśli formularz nie będzie miał błędów! (wybaczcie że czasem trwa to dłużej, ale niekiedy nie mam na to czasu ~Kochana422)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz