Zaczęłam truchtać kierując swoje kroki w stronę jeziora. Miałam ochotę
na odświeżającą kąpiel. Strasznie tego potrzebowałam. Z radością
wskoczyłam do wody. Zaczęłam się bawić wodą tworząc kule. Unosiłam je do
góry po czym zderzałam ze sobą rozpryskując w ten sposób wodę we
wszystkie strony. Trwało to prawie godzinę aż w końcu zmęczona wyszłam
na brzeg. Otrzepałam się z wody, która pozostała na moim futrze i
położyłam się na ziemi. Mimo iż była jesień i lubiło często padać
wyglądało na to, że dzisiejszy dzień będzie raczej słoneczny.
Postanowiłam skorzystać z tego i wygrzać się w tych ostatnich
promieniach słońca. Trwało to zaledwie kilka minut gdy coś przysłoniło
mi słońce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą nie coś a kogoś.
Przede mną stał brązowy basior ze skrzydłami i... rogami? Nieco
zdziwiona przekręciłam głowę. Wpatrywaliśmy się w siebie chwilę gdy w
końcu ja się odezwałam przerywając ciszę.
- Kim jesteś? - zapytałam
Samiec jakoś dziwnie na mnie spojrzał.
- Aspen - odpowiedział jakby od niechcenia.
Uśmiechnęłam się szeroko i wstałam.
- Ja jestem Aurora - powiedziałam delikatnie machając ogonem. - Należysz do naszej watahy?
- Tak - odparł
Zdaje się, że basior był raczej oszczędny w słowach. Przyjrzałam mu się uważniej. Był trochę wyższy ode mnie a przez swoje rogi zdawał się być jeszcze wyższy. Gdybym zobaczyła go gdzieś w lesie mogła bym go pomylić z jeleniem. Zachichotałam pod nosem na tę myśl. Samiec znów jakoś tak dziwnie na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się szeroko i podchodząc do basiora uniosłam lekko jedno z jego skrzydeł.
- Wydają się strasznie ciężkie. - powiedziałam lekko zamyślona.
<Aspen?>
- Kim jesteś? - zapytałam
Samiec jakoś dziwnie na mnie spojrzał.
- Aspen - odpowiedział jakby od niechcenia.
Uśmiechnęłam się szeroko i wstałam.
- Ja jestem Aurora - powiedziałam delikatnie machając ogonem. - Należysz do naszej watahy?
- Tak - odparł
Zdaje się, że basior był raczej oszczędny w słowach. Przyjrzałam mu się uważniej. Był trochę wyższy ode mnie a przez swoje rogi zdawał się być jeszcze wyższy. Gdybym zobaczyła go gdzieś w lesie mogła bym go pomylić z jeleniem. Zachichotałam pod nosem na tę myśl. Samiec znów jakoś tak dziwnie na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się szeroko i podchodząc do basiora uniosłam lekko jedno z jego skrzydeł.
- Wydają się strasznie ciężkie. - powiedziałam lekko zamyślona.
<Aspen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz