Położyłem uszy po sobie.
- Raczej nie mam jakiś specjalnych wymagań. - powiedziałem idąc za samicą.
Podłoga pojawiała się zaledwie kilka metrów przed nami i znikała niemal natychmiast po tym jak z niej zszedłem. Wydało mi się to naprawdę niesamowite.
- Wybacz moją wścibskość ale jak to robisz? - zapytałem
Samica nagle się zatrzymała i spojrzała na mnie.Spłoszony cofnąłem się o krok prawie ześlizgując się z trawiastej platformy. Neo zaśmiała się i powiedziała:
- To zasługa moich mocy.
Odruchowo swój wzrok skierowałem w rozciągającą się pod nami przepaść. Czułem się trochę nieswojo. Naprawdę wiele bym dał aby stanąć teraz na jakimś kawałku stabilnej ziemi. Westchnąłem lekko i spojrzałem na samicę z lekkim uśmiechem.
- No więc skoro ta kwestia została już wyjaśniona to wróćmy do jaskiń. Skinąłem przytakująco głową i ponownie ruszyłem za samicą. W końcu zatrzymaliśmy się w niewielkim zagłębieniu pośród skał. Miałem ochotę ucałować ziemię ale się powstrzymałem.
- Mamy całkiem sporo jaskiń - powiedziała Neo - musisz po prostu powiedzieć czego mniej więcej szukasz.
Wzruszyłem lekko ramionami uśmiechając się przy tym dość niezręcznie. Samica westchnęła i uśmiechnęła się pobłażliwie.
- To może być trudniejsze niż myślałam. - zażartowała
Zrobiło mi się trochę głupio. Ostatnio mam wrażenie, że nie robię nic innego niż przysparzanie problemów.
- Może po prostu przełóżmy to na kiedy indziej? - zaproponowałem
- Myślałam, że... - zaczęła ale jej przerwałem
- W porządku. Wrócę gdy już będę wiedział czego szukam.
- Jak chcesz. - powiedziała, wyglądała na trochę zmieszaną.
Nastała chwila ciszy. Spojrzałem w stronę wyjścia. Ponownie skierowałem wzrok na Neo.
- Mogła byś mnie stąd wyprowadzić? - zapytałem nieśmiało.
- Jasne - uśmiechnęła się samica.
Za mną utworzyła się droga spleciona z łodyg i korzeni różnych roślin. Prowadziła prosto do wyjścia.
- Dzięki. - powiedziałem powoli się wycofując - Do zobaczenia.
Potruchtałem w stronę wyjścia. Z ulgą wziąłem głęboki wdech. Niemal od razu ruszyłem przed siebie. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że droga, którą podążam prowadzi prosto nad jezioro. Klio mówiła, że idzie popływać, ciekawe czy ją tam zastanę? Stanąłem wpatrując się w taflę wody. Było cicho i spokojnie gdy nagle mniej więcej z samego środka jeziora wynurzyła się biała wadera. Podszedłem do wody i delikatnie dotknąłem jej powierzchni. Poczułem chłód przeszywający moje ciało i natychmiast zabrałem łapę. Klio wydawała się pełna energii i dobrego humoru. Chyba nawet nie zauważyła jak tu przyszedłem. Zdaje się, że pogoda nie miała dla niej żadnego znaczenia.
- Nie sądzisz, że jest trochę za zimno na kąpiele? - zawołałem
<Klio?>
- Raczej nie mam jakiś specjalnych wymagań. - powiedziałem idąc za samicą.
Podłoga pojawiała się zaledwie kilka metrów przed nami i znikała niemal natychmiast po tym jak z niej zszedłem. Wydało mi się to naprawdę niesamowite.
- Wybacz moją wścibskość ale jak to robisz? - zapytałem
Samica nagle się zatrzymała i spojrzała na mnie.Spłoszony cofnąłem się o krok prawie ześlizgując się z trawiastej platformy. Neo zaśmiała się i powiedziała:
- To zasługa moich mocy.
Odruchowo swój wzrok skierowałem w rozciągającą się pod nami przepaść. Czułem się trochę nieswojo. Naprawdę wiele bym dał aby stanąć teraz na jakimś kawałku stabilnej ziemi. Westchnąłem lekko i spojrzałem na samicę z lekkim uśmiechem.
- No więc skoro ta kwestia została już wyjaśniona to wróćmy do jaskiń. Skinąłem przytakująco głową i ponownie ruszyłem za samicą. W końcu zatrzymaliśmy się w niewielkim zagłębieniu pośród skał. Miałem ochotę ucałować ziemię ale się powstrzymałem.
- Mamy całkiem sporo jaskiń - powiedziała Neo - musisz po prostu powiedzieć czego mniej więcej szukasz.
Wzruszyłem lekko ramionami uśmiechając się przy tym dość niezręcznie. Samica westchnęła i uśmiechnęła się pobłażliwie.
- To może być trudniejsze niż myślałam. - zażartowała
Zrobiło mi się trochę głupio. Ostatnio mam wrażenie, że nie robię nic innego niż przysparzanie problemów.
- Może po prostu przełóżmy to na kiedy indziej? - zaproponowałem
- Myślałam, że... - zaczęła ale jej przerwałem
- W porządku. Wrócę gdy już będę wiedział czego szukam.
- Jak chcesz. - powiedziała, wyglądała na trochę zmieszaną.
Nastała chwila ciszy. Spojrzałem w stronę wyjścia. Ponownie skierowałem wzrok na Neo.
- Mogła byś mnie stąd wyprowadzić? - zapytałem nieśmiało.
- Jasne - uśmiechnęła się samica.
Za mną utworzyła się droga spleciona z łodyg i korzeni różnych roślin. Prowadziła prosto do wyjścia.
- Dzięki. - powiedziałem powoli się wycofując - Do zobaczenia.
Potruchtałem w stronę wyjścia. Z ulgą wziąłem głęboki wdech. Niemal od razu ruszyłem przed siebie. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że droga, którą podążam prowadzi prosto nad jezioro. Klio mówiła, że idzie popływać, ciekawe czy ją tam zastanę? Stanąłem wpatrując się w taflę wody. Było cicho i spokojnie gdy nagle mniej więcej z samego środka jeziora wynurzyła się biała wadera. Podszedłem do wody i delikatnie dotknąłem jej powierzchni. Poczułem chłód przeszywający moje ciało i natychmiast zabrałem łapę. Klio wydawała się pełna energii i dobrego humoru. Chyba nawet nie zauważyła jak tu przyszedłem. Zdaje się, że pogoda nie miała dla niej żadnego znaczenia.
- Nie sądzisz, że jest trochę za zimno na kąpiele? - zawołałem
<Klio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz