Menu

Ważne!!!

Prace zakończone i każdy wilk może oglądnąć swój profil!
nowe wilki będą wstawiane po 1-3 góra 4 dni jeśli formularz nie będzie miał błędów! (wybaczcie że czasem trwa to dłużej, ale niekiedy nie mam na to czasu ~Kochana422)

poniedziałek, 9 listopada 2015

Od Karo CD Rendall'a

Byłam przerażona! Rendall osunął się na ziemię i chyba zemdlał. Z jego pyska coraz szybciej zaczęła płynąć krew. Stałam skamieniała i przerażona. Po chwili jednak się otrząsnęłam. Musiałam działać. Musiałam i to szybko! Niecałe trzy metry ode mnie leżała jakaś tkanina, o dziwo była czysta. Szybko ją podniosłam i zatamowałam krew. Wiedziałam że na obudzenie go mam małe szansę, więc postanowiłam przenieść go w chłodniejsze miejsce. Na szczęście niedaleko znajdowała się moja jaskinia. Było tam trochę chłodnych, niekiedy i lodowatych miejsc (ale ciepłe i gorące też były!) oraz źródło krystalicznie czystej wody. Z trudem podniosłam basiora. Biegiem ruszyłam w kierunku mej jaskini. Po niecałych pięciu minutach byłam na miejscu. Rendall`a położyłam w najchłodniejszym (ale nie lodowatym) miejscu. Wzięłam liść w kształcie dzbanka, nalałam do niego około 10 litrów wody ze źródła. Podeszłam z nią do basiora. Przemyłam ranę i część krwi znajdującej się na pysku Rendall`a, szmatką. Potem usiadłam obok niego. Nie wiedziałam co dalej robić. Patrzyłam na niego z dobrą godzinę, w końcu jednak zrozumiałam że musi odpocząć. Wyszłam z jaskini. Wiedziałam że dopóki ktoś wyczuje woń wilka, nie zbliży się do mego domu. Pobiegłam na łąkę. Chociaż byłam przeciwna zabijaniu zwierząt...tym razem musiałam to zrobić. Dla Rendall`a. Wiem jak to brzmi, ale musiałam, w końcu to przeze mnie jest ranny. Nagle przede mną przebiegł jeleń. Wielki, co ja mówię...GIGANTYCZNY. Przewrócił mnie i śmiał się szyderczo.
-Haha...głupi wilk.-Szydził.
Skoro już musiałam zabić jeleni, to wybrałam tego. Takich mend w lesie nie potrzeba, wstałam, ruszyłam za nim i zabiłam tę koszmarną bestię. Martwy i zakrwawiony mógł przykuć uwagę innych drapieżników. Od razu zataszczyłam go do mego domu. Na szczęście nie przyciągnął uwagi nikogo. Kiedy byłam na miejscu Rendall nadal spał, więc go nie budziłam. Przemyłam jedynie krew z jego pyska, a następnie z jelenia. Nazbierałam też trochę jagód i innych owoców. Po chwili postanowiłam się również położyć. Zasnęłam dwa metry od basiora i trzy metry od źródełka. Zasnęłam. Kiedy się obudziłam był już ranek. Wstałam jak oparzona, na szczęście nic do jedzenia było nietknięte. Odetchnęłam z ulgą. Rendall`owi już nie ciekła krew. Podeszłam do niego. Lekko go szturchnęłam.
-Wstawaj, szkoda dnia.-Powiedziałam z uśmiechem.
Basior otworzył oczy, leżał. Rozejrzał się wokół. Nie okazywał bólu, ale widziałam że cierpi.
-G-gdzie jestem?-Spytał lekko skołowany.
-W mojej jaskini.-Odpowiedziałam.
Rendall patrzył na mnie. Po chwili spytał:
-Jak się tu znalazłem? I co się właściwie stało?
-Chyba zemdlałeś. Przeniosłam cię tutaj.-Znów odpowiedziałam.-Strasznie mnie przestraszyłeś.-Wypowiedziałam ze szklanymi od łez oczami.
Basior się uśmiechnął i w tejże chwili zrozumiałam jak to musiało zabrzmieć. Zarumieniłam się. Nastała chwili ciszy. Spojrzałam na brudne od krwi bandaże. Rendall chciał już wstać, ale...
-Nie wstawaj. Opatrzę ci ranę i wymienię bandaż, dobrze?-Spytałam.
Basior zerknął na ran, skinął głową. W ciągu 15 minut zmieniłam mu bandaż i ponownie opatrzyłam ranę. Rendall spojrzał na mnie i rzekł:
-Dziękuję, Karo. Za wszystko.-Powiedział uśmiechając się.
-Nie ma za co.-Powiedziałam uśmiechając się i rumieniąc. -Jesteś głodny? Bo złapałam jelenia dla ciebie...

< Rendall? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz