Byłam przerażona! Rendall osunął się na ziemię i chyba zemdlał. Z jego
pyska coraz szybciej zaczęła płynąć krew. Stałam skamieniała i
przerażona. Po chwili jednak się otrząsnęłam. Musiałam działać. Musiałam
i to szybko! Niecałe trzy metry ode mnie leżała jakaś tkanina, o dziwo
była czysta. Szybko ją podniosłam i zatamowałam krew. Wiedziałam że na
obudzenie go mam małe szansę, więc postanowiłam przenieść go w
chłodniejsze miejsce. Na szczęście niedaleko znajdowała się moja
jaskinia. Było tam trochę chłodnych, niekiedy i lodowatych miejsc (ale
ciepłe i gorące też były!) oraz źródło krystalicznie czystej wody. Z
trudem podniosłam basiora. Biegiem ruszyłam w kierunku mej jaskini. Po
niecałych pięciu minutach byłam na miejscu. Rendall`a położyłam w
najchłodniejszym (ale nie lodowatym) miejscu. Wzięłam liść w kształcie
dzbanka, nalałam do niego około 10 litrów wody ze źródła. Podeszłam z
nią do basiora. Przemyłam ranę i część krwi znajdującej się na pysku
Rendall`a, szmatką. Potem usiadłam obok niego. Nie wiedziałam co dalej
robić. Patrzyłam na niego z dobrą godzinę, w końcu jednak zrozumiałam że
musi odpocząć. Wyszłam z jaskini. Wiedziałam że dopóki ktoś wyczuje woń
wilka, nie zbliży się do mego domu. Pobiegłam na łąkę. Chociaż byłam
przeciwna zabijaniu zwierząt...tym razem musiałam to zrobić. Dla
Rendall`a. Wiem jak to brzmi, ale musiałam, w końcu to przeze mnie jest
ranny. Nagle przede mną przebiegł jeleń. Wielki, co ja
mówię...GIGANTYCZNY. Przewrócił mnie i śmiał się szyderczo.
-Haha...głupi wilk.-Szydził.
Skoro już musiałam zabić jeleni, to wybrałam tego. Takich mend w
lesie nie potrzeba, wstałam, ruszyłam za nim i zabiłam tę koszmarną
bestię. Martwy i zakrwawiony mógł przykuć uwagę innych drapieżników. Od
razu zataszczyłam go do mego domu. Na szczęście nie przyciągnął uwagi
nikogo. Kiedy byłam na miejscu Rendall nadal spał, więc go nie budziłam.
Przemyłam jedynie krew z jego pyska, a następnie z jelenia.
Nazbierałam też trochę jagód i innych owoców. Po chwili postanowiłam się
również położyć. Zasnęłam dwa metry od basiora i trzy metry od
źródełka. Zasnęłam. Kiedy się obudziłam był już ranek. Wstałam jak
oparzona, na szczęście nic do jedzenia było nietknięte. Odetchnęłam z
ulgą. Rendall`owi już nie ciekła krew. Podeszłam do niego. Lekko go
szturchnęłam.
-Wstawaj, szkoda dnia.-Powiedziałam z uśmiechem.
Basior otworzył oczy, leżał. Rozejrzał się wokół. Nie okazywał bólu, ale widziałam że cierpi.
-G-gdzie jestem?-Spytał lekko skołowany.
-W mojej jaskini.-Odpowiedziałam.
Rendall patrzył na mnie. Po chwili spytał:
-Jak się tu znalazłem? I co się właściwie stało?
-Chyba zemdlałeś. Przeniosłam cię tutaj.-Znów
odpowiedziałam.-Strasznie mnie przestraszyłeś.-Wypowiedziałam ze
szklanymi od łez oczami.
Basior się uśmiechnął i w tejże chwili zrozumiałam jak to musiało
zabrzmieć. Zarumieniłam się. Nastała chwili ciszy. Spojrzałam na brudne
od krwi bandaże. Rendall chciał już wstać, ale...
-Nie wstawaj. Opatrzę ci ranę i wymienię bandaż, dobrze?-Spytałam.
Basior zerknął na ran, skinął głową. W ciągu 15 minut zmieniłam mu
bandaż i ponownie opatrzyłam ranę. Rendall spojrzał na mnie i rzekł:
-Dziękuję, Karo. Za wszystko.-Powiedział uśmiechając się.
-Nie ma za co.-Powiedziałam uśmiechając się i rumieniąc. -Jesteś głodny? Bo złapałam jelenia dla ciebie...
< Rendall? >
Menu
- Kartki z życia
- Zawyj z nami
- Wilki
- Wataha
Ważne!!!
Prace zakończone i każdy wilk może oglądnąć swój profil!
nowe wilki będą wstawiane po 1-3 góra 4 dni jeśli formularz nie będzie miał błędów! (wybaczcie że czasem trwa to dłużej, ale niekiedy nie mam na to czasu ~Kochana422)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz