- No dobrze - zgodziła się po chili wadera
Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem czy aby na pewno nie podgląda. Skoro wszystko było w porządku mogliśmy ruszać w drogę. Miejsce do którego zmierzaliśmy znalazłem przypadkiem. Po tym co spotkało Diosa chciałem zostać sam. Odseparować się na jakiś czas od wszystkich dlatego też zacząłem szukać sobie jakiegoś ustronnego miejsca. Gdy już jednak je znalazłem szybko zdałem sobie sprawę, że potrzebuję czegoś zupełnie innego. Jak nigdy potrzebowałem towarzystwa. W każdym bądź razie skoro już i tak znalazłem to miejsce to czemu by komuś go nie pokazać.
- Daleko jeszcze? - zapytała po jakiś dwóch godzinach marszu Karo
Uniosłem głowę aby spojrzeć na dzielący nas od szczytu paw dystans
- Na pewno ponad połowę drogi mamy już za sobą. - odparłem
Samica westchnęła ale ruszyła dalej za mną. Co jakiś czas spoglądałem czy aby na pewno nie podgląda jednak co mnie zdziwiło wcale tego nie robiła. Ja raczej już dawno otworzył bym oczy. Nie lubię niespodzianek, poza tym wolę wiedzieć dokąd idę. W końcu dotarliśmy na miejsce. Jeszcze tylko kawałek i będziemy tam gdzie trzeba. Stanęliśmy w końcu u podnóża szczytu. Teraz już tylko kilak minut i będziemy tam gdzie trzeba. Teraz musiałem odnaleźć jedynie to niewielkie przejście. Nie było to zbyt proste gdy wszystko dookoła pokrywał śnieg ale w końcu je odnalazłem. Gdy weszliśmy do wnętrza niewielkiej jaskini przed nami ukazała się sporych rozmiarów lodowa ściana pokryta różnymi wzorami. Wyglądało to jak lodowe płaskorzeźby albo jakieś malowidła.
- Możesz już otworzyć oczy - powiedziałem z uśmiechem
Wadera wlepiła wzrok w lód nic nie mówiąc. Położyłem uszy po sobie. Brak jakiegokolwiek słowa z jej strony sprawił, że trochę się zmieszałem.
- Nie podoba ci się? - zapytałem niepewnie
<Karo? >
Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem czy aby na pewno nie podgląda. Skoro wszystko było w porządku mogliśmy ruszać w drogę. Miejsce do którego zmierzaliśmy znalazłem przypadkiem. Po tym co spotkało Diosa chciałem zostać sam. Odseparować się na jakiś czas od wszystkich dlatego też zacząłem szukać sobie jakiegoś ustronnego miejsca. Gdy już jednak je znalazłem szybko zdałem sobie sprawę, że potrzebuję czegoś zupełnie innego. Jak nigdy potrzebowałem towarzystwa. W każdym bądź razie skoro już i tak znalazłem to miejsce to czemu by komuś go nie pokazać.
- Daleko jeszcze? - zapytała po jakiś dwóch godzinach marszu Karo
Uniosłem głowę aby spojrzeć na dzielący nas od szczytu paw dystans
- Na pewno ponad połowę drogi mamy już za sobą. - odparłem
Samica westchnęła ale ruszyła dalej za mną. Co jakiś czas spoglądałem czy aby na pewno nie podgląda jednak co mnie zdziwiło wcale tego nie robiła. Ja raczej już dawno otworzył bym oczy. Nie lubię niespodzianek, poza tym wolę wiedzieć dokąd idę. W końcu dotarliśmy na miejsce. Jeszcze tylko kawałek i będziemy tam gdzie trzeba. Stanęliśmy w końcu u podnóża szczytu. Teraz już tylko kilak minut i będziemy tam gdzie trzeba. Teraz musiałem odnaleźć jedynie to niewielkie przejście. Nie było to zbyt proste gdy wszystko dookoła pokrywał śnieg ale w końcu je odnalazłem. Gdy weszliśmy do wnętrza niewielkiej jaskini przed nami ukazała się sporych rozmiarów lodowa ściana pokryta różnymi wzorami. Wyglądało to jak lodowe płaskorzeźby albo jakieś malowidła.
- Możesz już otworzyć oczy - powiedziałem z uśmiechem
Wadera wlepiła wzrok w lód nic nie mówiąc. Położyłem uszy po sobie. Brak jakiegokolwiek słowa z jej strony sprawił, że trochę się zmieszałem.
- Nie podoba ci się? - zapytałem niepewnie
<Karo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz