Biegłem szybko. Moje łapy nie nadążały. Co się działo trudno opisać. W moim umyśle telepotało się imię... Warty. Mój największy wróg! Najpierw dopadł moją rodzinę, potem przyjaciół, a zaraz dopadnie mnie. I po co w ogóle było nam wyruszać na tę misję. Czemu nie zostawiłem moich szczeniaków w wataszy. Tyle szcześcia że najmłodsza się ocaliła. Nagle ból przeszył moje czoło. Od stóp do głów przeszły mnie ciarki. Krótkie ukucie...
Ocknąłem się leżąc na jakiejś dziwnej powieszchni. Była ślizka i cuchnąca. Najgorsze było to że byłem do niej przywiązany. Nademną stanąłe ludzka postać.W ręku trzymała strzykawkę... po tem nie pamiętam nic. Bo nic nie było...
Menu
- Kartki z życia
- Zawyj z nami
- Wilki
- Wataha
Ważne!!!
Prace zakończone i każdy wilk może oglądnąć swój profil!
nowe wilki będą wstawiane po 1-3 góra 4 dni jeśli formularz nie będzie miał błędów! (wybaczcie że czasem trwa to dłużej, ale niekiedy nie mam na to czasu ~Kochana422)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz