Bałem się walki z kuguarem, lecz jakoś sobie poradziliśmy. Chciałem opowiedzieć o tym wszystkim tacie i mamie, ale to potem. Byłem szczęśliwy, że udało nam się odnaleźć Klio. teraz, musieliśmy wrócić do reszty wilków, która zapewne już zorientowała się, że nas nie ma. Nie mogliśmy jednak iść zbyt szybko, ponieważ z waderą na plecach moje tempo było... niezadowalające. Rendall co chwilę otrzepywał się ze śniegu i czasami mnie to śmieszyło, ale postanowiłem go jeszcze bardziej nie drażnić. Moim zdaniem śmiesznie wyglądała również Mazda, która robiła masaż wpółprzytomnej Klio. W tej chwili właściwie to wszystko mnie śmieszyło. Basior co chwilę patrzył z troską na moją siostrę, a ja miałem wrażenie jakby myślał "Coś Ty najlepszego zrobiłaś wariatko...". Uśmiechał się wtedy ciepło i znowu strzepywał śnieg. Po chwili dotarliśmy na miejsce. Wszyscy podbiegli do nas.
- Jesteście! Gdzie Wy byliście? Klio! - krzyknęła mama, a łza szczęścia spłynęła jej po policzku. Do Rendall'a podeszła Karo...
- Martwiliśmy się o Was - powiedziała i przytuliła basiora. Potem przyszła jeszcze Neo, która wzięła Klio do swojej jaskini aby ją opatrzyć i zagrzać. My, ruszyliśmy w stronę naszej watahy. Wszyscy byli zmęczeni i zadowoleni. Każdy z nas chciał już być w swojej cieplutkiej jaskini. Jednak, gdy doszliśmy... Wszyscy skamienieli, bo... Przed oczami mieliśmy tylko płomienie! Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Niektórym poleciała łza, lecz nie szczęścia. Dobrze, że chociaż Klio i Neo są daleko. Przez głowę przeszły mi tylko dwa imiona..."Amfora, Nevton" Teraz dotarło do nas, że zostawianie watahy baz opieki nie było dobrym pomysłem...
< Rendall? >
Menu
- Kartki z życia
- Zawyj z nami
- Wilki
- Wataha
Ważne!!!
Prace zakończone i każdy wilk może oglądnąć swój profil!
nowe wilki będą wstawiane po 1-3 góra 4 dni jeśli formularz nie będzie miał błędów! (wybaczcie że czasem trwa to dłużej, ale niekiedy nie mam na to czasu ~Kochana422)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz