Niedługo po tym jak zacząłem jeść zauważyłem siedzącego nieopodal
krzaków malca. Szczeniak miał futerko w kolorze orzechowym a jego ciało
pokrywało kilka dobrze widocznych blizn. Być może błędnie przypominały
mi one ślady po pazurach lub czymś podobnym. Zignorowałem go aby dalej
zając się jedzeniem. Po skończonym posiłku zauważyłem jednak, że
szczeniak dalej nie opuścił swego miejsca. Nieco zaintrygowany
postanowiłem do niego podejść.
- Hej - powiedziałem zatrzymując się niedaleko młodzika - Jesteś Dios prawda?
W watasze nie było zbyt wielu wilków w podobnym mu wieku. Poza tym natknęliśmy się na niego z Nyrasem gdy ten mnie oprowadzał, chodź przyznam, że te wydarzenia zdają mi się być niesamowicie odległe a przecież było to tego lata. Szczeniak skinął głową.
- Miło mi, jestem Rendall. - przedstawiłem się nie będąc pewnym czy maluch pamięta to wydarzenie.
W końcu była to zaledwie chwila. Nastała cisza. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu jakiegokolwiek tematu do rozmowy. Trochę głupio aby na tym zakończyć. W końcu coś wpadło mi do głowy.
- Co tak właściwie tutaj robisz? - zapytałem
- Nic szczególnego - powiedział szczeniak kręcąc głową - Po prostu patrzyłem jak polujesz.
- Ja? - zdziwiłem się trochę.
Dios jednak wyglądał na pewnego swych słów. Tylko dlaczego akurat ja? Odchrząknąłem.
- Polowałeś już? - zapytałem
W odpowiedzi malec pokręcił przecząco głową.
- Chciał byś spróbować? - zapytałem - Nic dużego oczywiście. - zaznaczyłem
- Nic dużego czyli co na przykład? - zapytał
Zamyśliłem się na chwilę. Uniosłem wzrok na drzewo. Zauważyłem przelatującego ptaka.
- Co powiesz na bażanty? Myślę, że nie są aż takie trudne do złapania.
<Dios?>
- Hej - powiedziałem zatrzymując się niedaleko młodzika - Jesteś Dios prawda?
W watasze nie było zbyt wielu wilków w podobnym mu wieku. Poza tym natknęliśmy się na niego z Nyrasem gdy ten mnie oprowadzał, chodź przyznam, że te wydarzenia zdają mi się być niesamowicie odległe a przecież było to tego lata. Szczeniak skinął głową.
- Miło mi, jestem Rendall. - przedstawiłem się nie będąc pewnym czy maluch pamięta to wydarzenie.
W końcu była to zaledwie chwila. Nastała cisza. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu jakiegokolwiek tematu do rozmowy. Trochę głupio aby na tym zakończyć. W końcu coś wpadło mi do głowy.
- Co tak właściwie tutaj robisz? - zapytałem
- Nic szczególnego - powiedział szczeniak kręcąc głową - Po prostu patrzyłem jak polujesz.
- Ja? - zdziwiłem się trochę.
Dios jednak wyglądał na pewnego swych słów. Tylko dlaczego akurat ja? Odchrząknąłem.
- Polowałeś już? - zapytałem
W odpowiedzi malec pokręcił przecząco głową.
- Chciał byś spróbować? - zapytałem - Nic dużego oczywiście. - zaznaczyłem
- Nic dużego czyli co na przykład? - zapytał
Zamyśliłem się na chwilę. Uniosłem wzrok na drzewo. Zauważyłem przelatującego ptaka.
- Co powiesz na bażanty? Myślę, że nie są aż takie trudne do złapania.
<Dios?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz