- Rendall! Nie ma to jak przyjaciel, nieprawda? Każdy wiele by dał za
takiego Aki'ego... - pośród całej paplaniny basiora były to jedyne słowa
jakie do mnie dotarły.
Wbiłem pazury w ziemię i warknąłem zły. Skąd on wie o Aki'm? Chodź by nie wiem co się działo jest to ten, którego muszę ochronić. Obiecałem mu to. Omiotłem okolicę wzrokiem. Wszyscy wyglądali na zdenerwowanych. To trochę absurdalne w naszej sytuacji ale z drugiej strony jakoś mnie to nie dziwiło. Znów skierowałem swój wzrok na Nevtona. W tej chwili marzyłem jedynie o tym aby pozbawić go życia... i to jak najszybciej.
Zacząłem powoli iść w stronę basiora gdy usłyszałem za sobą głos.
- Rendall! - To było dla mnie trochę jak kubeł zimnej wody.
Cała wściekłość skierowana w stronę Nevtona gdzieś znikła ustępując miejsca instynktowi nakazującemu posłuszeństwo alfie. Spojrzałem na Nyrasa.
- Dziewczyny! - zawołał
Zaskoczony zacząłem szukać w tym tłumie wilków wader z naszej watahy. Nie wyglądało na to aby Karo miała kłopoty. Gorączkowo zacząłem szukać Aurory i Klio. Są! Czarny samiec ze skrzydłami powoli zbliża się w stronę wader w pewien sposób przyciskając je do muru. Biegiem ruszyłem w jego stronę. Stanąłem między nim i samicami powarkując. Vane prychnął tylko wyraźnie rozbawiony po czym zniknął. Po prostu rozpłynął się w powietrzu pozostawiając po sobie jedynie czarną smugę, która również szybko wyparowała. Za mną rozległ się głośny krzyk. Samiec trzymał obie samice nie pozwalając im uciec. Zaśmiał się głośno. Skoczyłem w ich stronę jednak basior ponownie zniknął. Tym razem jednak zabrał ze sobą wadery. Oniemiały patrzyłem się przed siebie. Po chwili spojrzałem w stronę Nyrasa.
- Nie ma ich... porwał je... - wydusiłem z siebie.
<Klio lub Aurora?>
Wbiłem pazury w ziemię i warknąłem zły. Skąd on wie o Aki'm? Chodź by nie wiem co się działo jest to ten, którego muszę ochronić. Obiecałem mu to. Omiotłem okolicę wzrokiem. Wszyscy wyglądali na zdenerwowanych. To trochę absurdalne w naszej sytuacji ale z drugiej strony jakoś mnie to nie dziwiło. Znów skierowałem swój wzrok na Nevtona. W tej chwili marzyłem jedynie o tym aby pozbawić go życia... i to jak najszybciej.
Zacząłem powoli iść w stronę basiora gdy usłyszałem za sobą głos.
- Rendall! - To było dla mnie trochę jak kubeł zimnej wody.
Cała wściekłość skierowana w stronę Nevtona gdzieś znikła ustępując miejsca instynktowi nakazującemu posłuszeństwo alfie. Spojrzałem na Nyrasa.
- Dziewczyny! - zawołał
Zaskoczony zacząłem szukać w tym tłumie wilków wader z naszej watahy. Nie wyglądało na to aby Karo miała kłopoty. Gorączkowo zacząłem szukać Aurory i Klio. Są! Czarny samiec ze skrzydłami powoli zbliża się w stronę wader w pewien sposób przyciskając je do muru. Biegiem ruszyłem w jego stronę. Stanąłem między nim i samicami powarkując. Vane prychnął tylko wyraźnie rozbawiony po czym zniknął. Po prostu rozpłynął się w powietrzu pozostawiając po sobie jedynie czarną smugę, która również szybko wyparowała. Za mną rozległ się głośny krzyk. Samiec trzymał obie samice nie pozwalając im uciec. Zaśmiał się głośno. Skoczyłem w ich stronę jednak basior ponownie zniknął. Tym razem jednak zabrał ze sobą wadery. Oniemiały patrzyłem się przed siebie. Po chwili spojrzałem w stronę Nyrasa.
- Nie ma ich... porwał je... - wydusiłem z siebie.
<Klio lub Aurora?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz